Specjalna oferta dla nowych klientów - wdrożenie gratis!

Jeszcze nieruchomości, czy już showbiznes?

Jak wygląda praca w nieruchomościach? Są tacy, którzy poświęcają jej całe dni, a czasem i dużą część wieczorów. W tym czasie spotykają się z klientami, poszerzają swoją wiedzę, rozwijają się zawodowo, czy też wykonują tak prozaiczne czynności, jak tworzenie opisów lub nawet sprzątanie przed sesją zdjęciową. Efektem tych działań jest najczęściej niepozorna w skali całego rynku transakcja, o której nikt poza rodzinami stron, bankiem, notariuszem i skarbówką raczej się nie dowie. Są też tacy, którzy jeszcze przed podniesieniem się z łóżka mają już na swojej skrzynce mailowej, kilka propozycji biznesowych i setki kolejnych polubień w mediach społecznościowych. W ich przypadku prowadzony przez nich styl życia bardziej przypomina gwiazdy kina, muzyki, czy sportu niż osoby ciężko pracujące na chleb. Uwaga, to wcale nie oznacza, że celebryci na rynku nieruchomości wcale nie muszą pracować. Muszą, a czasem jest to bardzo ciężka praca.

Nad ewolucją rynku nieruchomości w kierunku celebryckości zastanawiał się ostatnio New York Times. Zdaniem dziennikarzy, jednym z początków zmian mogły być powstające już w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku programy telewizyjne, pokazujące na naszych ekranach sposób, w jaki żyją i mieszkają sławni i bogaci. Duże zainteresowanie tematem pchnęło telewizję w kierunku programów, nastawionych na szeroko rozumiany rynek nieruchomości. Oglądaliśmy coraz więcej programów o remontach, przeprowadzkach, a z czasem o samych nieruchomościach.

Zainteresowanie mediów rynkiem nieruchomości dało dużą szansę na zaistnienie w medialnym świecie tym, którzy się na to odważą. Tak powstały pierwsze programy z pośrednikami, a potem nawet z fliperami. Kolejnym krokiem w ewolucji było pokazywanie coraz to droższych i bardziej prestiżowych nieruchomości. Co oczywiste pośrednik znany z telewizji, miał o wiele prostszą drogę do pozyskiwania nieruchomości należących do celebrytów, a z czasem sam stał się jednym z nich. Przecież dla wschodzącej gwiazdki praca z pośrednikiem, który sprzedawał domy osób o ugruntowanej pozycji w showbiznesie, to również jeden z elementów na potwierdzenie jej statusu.

Tak dochodzimy do czasów obecnych, gdy samo pośredniczenie bywa zajęciem równie wymagającym pod względem medialnym, jak kariera modelki czy kierowcy rajdowego. To powoduje, że silne marki osobiste są idealnym lepem na klientów, a kreowanie takich marek, to równie lukratywne zajęcie, jak sama praca z drogimi nieruchomościami. Pośrednik-celebryta musi dbać o formę, odpowiedni dobór garderoby, bywanie na ważnych wydarzeniach kulturalnych czy towarzyskich. Czasem już samo to jest pracą na więcej niż jeden etat. Jak więc jeszcze znaleźć czas na nieruchomości?

Odpowiedzią na tą zagadkę są duże zespoły osób pracujących w cieniu gwiazd. To one dbają o ich prezencję w mediach społecznościowych, a czasem nawet o faktyczną pracę z klientem kupującym czy sprzedającym. To generuje nowe, nieznane wcześniej ryzyko. Gwiazda stojąca na czele swojej marki, musi być zawsze na bieżąco z tym, co się wokół niej dzieje. Nie może dopuścić do sytuacji, w której przypadkowo spotkany klient będzie dopytywał o szczegóły, które dla niej są kompletnie obce.

Taki sposób ułożenia rynku jest też ryzykowny dla osób pracujących w cieniu gwiazd. Czasem jedna zła decyzja twarzy projektu, może przekreślić długie lata pracy całego zespołu. To bardzo realne ryzyko. Na szczęście wszędzie tam, gdzie ryzyko, są i adekwatne do niego zyski. Sprzedaż nieruchomości z wielomilionowymi budżetami, to bardzo dochodowe zajęcie.

Czy zatem nie ma już miejsca dla typowych firm sprzedających nieruchomości premium bez informowania o tym wszystkich stacji telewizyjnych i wydawców prasy? Nadal jest, ale to zupełnie inny rodzaj rynku. To rynek starych fortun. On w przeciwieństwie do nowobogackich, woli spokój i ciszę.